środa, 26 grudnia 2012

był sobie szaliczek...


poproszono mnie bym zrobiła szaliczek
w jasnych kolorach, nie miał być stanowczy, miał być delikatny troszkę dystyngowany - miał zostać prezentem dla starszej pani.

trochę miałam pietra, że mi nie wyjdzie, ciężko było się przestawić z ciężkich czerni
i czerwieni na biele
ale chyba się udało: wyszedł w złamanej bieli z dodatkami w beżach, delikatnych brązach

jednak chyba najważniejsze, szalik jest już u miłej pani i doniesiono mi że się podobał ;) ufff...

niedziela, 23 grudnia 2012

ostatnie porządki...


 a więc uzupełniam zaległości,
krótka migawka z kolejnych targów które odbyły się w Poznaniu w pewien grudniowy weekend

chyba można się pokusić o stwierdzenie troszkę ze staropolska, że targi filcem stały ;)))
było go naprawdę mnóstwo: torebek, szalików, czapek, wdzianek, broszek, korali i inności

na szczęście było też mnóstwo innych różności: niesamowity był manekin włożony cały mozaiką, gliniane kaloszki (dobrze że nie cementowe ;)) i cały regał pierników ceramicznych - myślicie że ktoś się skusił spróbować? ;)
różności, różności, różności - to trzeba było zobaczyć
dziękuję także wszystkim spotkanym za miłe chwile ;))))))

środa, 28 listopada 2012

każdy frilly ma...


czyli odsłona druga :)
bo kto powiedział że z takiej włóczki powinien być szalik???
tym razem nie Frilly lecz czeska odmiana - włóczka Carmen w roli ozdoby na torebkę
z odrobiną czesanki.

poniedziałek, 19 listopada 2012

każdy swoje frilly ma ...

czyli nie tak do końca czas zmarnowany na firmowym wyjeździe,
podczas drogi powstał szaliczek z włóczki frilly,
pod linkiem jest instrukcja i kolory włóczek,
jednak czy to brak czasu a może trochę
i lenistwo wolałam poczekać aż nadarzy się okazja i odwiedzi mnie Tobatka i wszystko pokaże w trzy minutki ;)
jeszcze nie skończony, bo robiony na 7 oczek więc muszę dokupić włóczki, ale moja chwalipięta nie mogła się doczekać żeby pokazać fotki ;)

sobota, 17 listopada 2012

znów w biegu

w nocy powstał szaliczek, rano szybkie fotki, za chwilę wyjazd firmowy do goleniowa (tego koło szczecina)

więc szybciutko:
szaliczek zrobiony na farbowanym silku (jeśli zajrzy tu ktoś niewtajemniczony, silk to pajęczyna z jedwabnych cieniuteńkich, lecz mocnych nitek),
jest dwustronny: z jednej ciemno szary, rawie czarny z mnóstwem akcentów w tonacji czerwono-pomarańczowo-zółtej, z drugiej pozostawiłam oryginalny kolor silku, w środek włożona włóczka , stąd wrażenie żyłek po stronie szarej, jak sie dobrze przyjrzeć na kolorowej też je widać
szaliczek ma długości od 180 do 170cm, szerokości od 60 do 55cm.

czwartek, 15 listopada 2012

zaległe zaległości



zeszły tydzień wyjazdów firmowych dał mi popalić i narobił całe mnóstwo zaległości, ojjj, ciężko się z tego teraz wygrzebać ;(
ale dość biadolenia ;)
tak jak zapowiadałam miały być trojaczki więc przedstawiam trzeciego fifraczka,
jak poprzednie filcowany na jedwabiu naturalnym, z czesanki od shibori'anek, z dodatkiem tkaniny i różniastych włóczek,
a że jednak stanowczo nie lubię robić powtórek - tym razem dla odmiany fifraczek otrzymał do kompletu spódniczkę ołówkową z aplikacją pasującą do całości.
jeszcze słówko o kolorach: w rzeczywistości kolory są bardziej stonowane niż na fotkach zbliżeniowych, czerwień nie jest tak agresywna i uwydatnia się tak bardzo.

jeszcze SORKI do wszystkich - za ostatnie nieudzielanie się w komentarzach - naprawdę nie było czasu po nosku się podrapać ;(

piątek, 2 listopada 2012

kwiecień placień, a co z listopadem?



ktoś zna jakieś przysłowie na pogodę listopadową? bo jak na razie koniec października i początek listopada zespół we spół dzielnie podszywają się pod kwiecień: były już mrozy
i śnieg, było słoneczko i ciepełko a wczoraj deeeszczeee.
ciekawe jaka będzie ta zima???
mnie się marzy taka łagodna: 10st mrozu
i śnieg, tak jak na zdjęciach obok.
to był szybki wyskok do Jeleniej Góry: miałam jakiś 20min do spotkania, a wśród drzew coś figlarnie zabłyszczało ;)
więc niewiele myśląc pobiegłam: przede mną ukazała się wieża Krzywoustego,
była jeszcze ścieżka, która zapowiadała wyjście na punkt widokowy, ale ... czasu zabrakło - dla zainteresowanych więcej w podlinkowaniu ;)






natomiast wczorajsza pogoda zaowocowała u mnie MOCNĄ potrzebą barw!!!
więc powstał szal: cały z czesanki, lekki cieplutki, kolorowy ;)
szerokości 42 - 45 cm i długości 170cm

niedziela, 28 października 2012

pożegnanie jesieni



skoro w poprzednim poście powitałam (chyba zbyt mocne słowo-ale niech już zostanie) zimę,

w tym poście ostatnie fotki z pięknej jesienie,
zdjęcia zrobione w zeszłym tygodniu, kiedy to gościła u mnie asia-appolinar,
to był dość intensywny weekend: był atak na miasto, filcowanie fifraczka (u mnie jedna fotka, u asi znajdziecie ich więcej ;)  i spaaaacer:
udało nam się podejrzeć pająka,
co nić babią rozciąga,
i grzybka ostatniego, choć trującego,
maki polne, jeszcze lekkie i frywolne,
a motylki?
motylki złapa
ć się w kadr nie dały, w promykach słońca szybko odleciały,
       i tylko nostalgia za jesienią została.


ależ mnie poniosło - dość tych nostalgii ;)
dodam tylko że w tak zwanym międzyczasie kiedy to asia ustawiała do pionu swoje filcaki ;) z mojego popełnienia powstał szal, wykonany na czerwonym silku i czesanki w przeróżnych odcieniach czerwieni z odrobiną fioletów i żółtości.
długi na 180cm szeroki między 46 a 50cm.


sobota, 27 października 2012

inwazja



czy do was też dotarła????
na górnym powiększeniu widać z jakim impetem atakuje śnieg

na dolnych, od lewej fotki zrobione o godzinie 8, potem o 9 i o 11tej,

ciekawe jak wszystko będzie wyglądać przed zmierzchem.


dopisane 29.10.2012
chciałam powitać nowego obserwatora - MADĘ, z jakiegoś powodu jej wpis w komentarzach nie chce się dodać, za to dotarł na moja pocztę,
pozdrawiam i zapraszam ponownie ;)


piątek, 26 października 2012

braciszek


poprzedni fifraczek doczekał się młodszego braciszka ;) a w ten weekend nastąpią narodziny jeszcze jednego - jednak by nie zalewać ludności masówką, ta rodzinka pozostanie trzyosobowa

tak jak poprzednik, filcowany na jedwabiu naturalny, z czesanki same wiecie od kogo i same wiecie przez kogo farbowanej z dodatkiem tkaniny z błyszczącą nitką i różnych wełenek ;))
a różnice? oczywiście tkwią w szczegółach ;)

środa, 3 października 2012

experyment mitenkowy



to moje zaległe mitenki z wypadu do warszawy, w kolorach ostatnio ukochanych przeze mnie  - czyli wodnik szuwarek
dziwne?  ;)))
bez urazy ;) paluszek nie jest pod niczyim adresem ;)))

plan był następujący: w mitenkach da się prowadzić auto
i ma być ciepło w paluszki,
dziś była pierwsza próba: jechać się da, ale kręcić kierownicą jedną ręką już nie - będę musiała je bardziej podciąć od wnętrza dłoni,
dziura na paluch sprawdza się - trzyma mitenki blisko dłoni - jednak dla moich marznących palusiów to wciąż za mało

podsumowując - będą kolejne experymenty mitenkowe ;))))

poniedziałek, 1 października 2012

wyprawa do stolicy


do warszawy dotarłam bladym świtem,
i niezwłocznie udałam się na prawą stronę wisły do hurtowni pasgala, asortyment mają duuuuuży, jak na hurtownię przystało ;) jednak ceny nie mają nic wspólnego z cenami hurtowymi ;((((( to była moja ostatnia wizyta w tym miejscu
potem z trzema przesiadkami miałam dotrzeć do celu czyli na żoliborz
po drodze, kiedy musiałam przejść z jednego przystanku na drugi ujrzałam ... kawiarnię ... a że byłam bez śniadania i bez kawy, tym większa była moja radość :)
atmosfera w środku - sami zobaczcie, do tego nie za głośno mruczała muzyka na styl francuski, dostałam przepyszną kawę i śniadanko, było mi tak przyjemnie że nie chciało się wychodzić, poprosiłam drugą kawę ;) ta doczekała się zdjęcia
gdyby ktoś chciała tam trafić, PLECAM, ul. Okrzei 35 (praga) miejsce po galerii praskiej
niestety nie można było siedzieć cały dzień w kawiarni ;) czesanka czekała - dotarłam na miejsce, a tam już w ferworze panie zaklejały stoły, inne wycinały formy, lub już zaczynały układać czesankę - wszystko pod czujnym okiem Marty i Kasi z Shibori
wszyscy rozmawiali, pytali, szukali kolorów, mydła, spryskiwacze, nożyczki sprawnie przechodziły z rąk do rąk, wszyscy dzielnie pocierali, masowali, wałkowali, rolowali, tłukli ... mitenki ... które zostały wybrane motywem przewodnim spotkania. oczywiście były też kwiatki, kulki, ktoś próbował, czapkę, ktoś próbował igłować na sucho - a gospodynie spotkania dwoiły się i troiły by odpowiedzieć na wszystkie pytania, by nikt nie czuł się zaniedbany i porzucony. Spotkanie było udane - i to chyba nie tylko moja opinia, bo panie żegnały się
z uśmiechem na twarzy, a było też parę osób które się zasiedziało i spotkanie zakończyło się później niż planowano ;))))



poniedziałek, 17 września 2012

finisz



skoro wszystkim podobała się czerwień na torebce, to przedstawiam czerwony szal,

był jeszcze szaro różowawy,  taki delikatny oraz torebka w tonacjach fioletu-różu
z fioletową podszewką i torebka
w szarościach ale niestety w ferworze walki nie zdążyłam zrobić zdjęć ;(




tu zajawka z ostatniego dnia targowania, ludzie chodzili i oglądali a my dostawaliśmy głupawki ;)






tak jak obiecałam zbliżenie stoiska, niestety nie dało się lepiej, co chwilę ktoś pakował się w kadr ;)

piątek, 14 września 2012

do pary




a może nie do pary, może lepiej by się szal komponował z torebką z poniższego posta??

decydujcie same ;)))

szal w tonacjach zieleni, dobrze się komponuje
z trawą ;)))


a dla ożywienia torebka z dodatkiem pomarańczy i wściekle pomarańczową podszewką ;)))

czwartek, 13 września 2012

zmiana koloru



teraz w tonacjach niebieskich,
filcowana chusta a może szal, jak kto woli
i jak kto lubi,
szeroka na ok 50cm, długa 185cm
kolory troszkę jaśniejsze jak na fotce
z manekinem, boczne zajawki rozjaśnione by było lepiej widać


jeszcze przeprosinki, za to że nie zostawiam komentarzy na innych blogach,
rzucam tylko okiem na fotki w nowych wpisach i biegnę dalej, nadrobię wszystko jak winobranie dobiegnie końca - mam nadzieję że zostanie mi wybaczone.

ciąg dalszy torebkowania



przedstawiam kolejną torebkę, dla równowagi lata - zieloną, na zdjęciu ciut przekłamana bo zdjęcie było robione pod zielonym namiotem i filc techniczny nie jest do końca szary ;)
jak w poprzedniej aplikacja wykonana z czesanki z ceramicznym koralikiem i zieloną podszewką do kompletu

środa, 12 września 2012

nadrabiam...


tak wiem obiecałam że będzie jedna wklejka ze zdjęciem na dzień,
niestety nie wzięłam poprawki na to, że jak się wychodzi
o 8 rano na kiermasz i schodzi się z placu o 8 wieczorem,
to człek już na nic nie ma sił ;(

tak wyglądał nasz straganik, pierwszy dzień był pochmurny, cztery razy musiałyśmy się kompresować bo padał deszcz, ale nie było najgorzej

następne dwa dni już były pogodne, powiedziałabym wręcz upalne










a to już cząstka mojej obietnicy ;)
przedstawiam torebkę z filcu technicznego,
z aplikacją z czesanki, z wściekle czerwoną podszewką,
A4 wchodzi spokojnie i zostaje jeszcze mnóstwo miejsca

piątek, 7 września 2012

w związku z poniższym



wpisem - czyli informacją o winobraniu,
nastąpi seria wklejeń rzeczy które powstały dla zapełnienia stoiska ;))))
pozwolę sobie podawać fotki w małych dawkach ;
jeden dzień - jedna rzecz

na start kapciuty
jak to u mnie bywa wersja nie walonkowa ;) lekko podgumowane, w kolorze troszkę bardziej zielonym niż oliwkowym.

środa, 5 września 2012

co ja zrobiłam....

ano, dałam się namówić znajomej i od piątku zaczyna się szaleństwo .... przez następne 9 dni będę jako jeden z wielu wystawców na winobraniu


ale udało mi się przekazać bakcyla dalej i razem z moimi pracami będzie można zobaczyć dzieła:

wtorek, 28 sierpnia 2012

............................UWAGA, ACHTUNG, ATTENTION.........................

Za każdym razem gdy pytano mnie gdzie kupuję czesankę, odpowiadałam:
u MARTY z Warszawy ;)

 

teraz po wielu perturbacjach (niektórzy wiedzą o czym piszę) mogę powiedzieć kupuję
TU:

 


wszystkim również życzę udanych zakupów i zachwytów nad kolorami ;)))

a gdyby nie było koloru który się wam zamarzył - piszcie i pytajcie - dziewczyny dobrze władają kolorami, na pewno przygotują coś odpowiedniego ;)))))


wtorek, 21 sierpnia 2012

międzyczasowe wmiędzyczasie



hmmm, ależ sobie tytuł wymyśliłam...
ale to najlepsze określenie tego jak powstawał ten sznur:
międzyczasowo - bo baaardzo długo,
w międzyczasie - bo robiłam go w wolnych chwilkach, zawsze mając robótkę przy sobie.
a że robiłam dłuuugo ... aż skończyły się koraliki na żyłce ;)  więc dla dopełnienia długich długości wąż ma 145 cm (razem z listkami)
może być naszyjnikiem, sporą bransoletą, a że jak wszystkie moje węże jest robiony na żyłce, myślę że bez wielkich obaw, pasek również może poudawać.
w matowych kolorach brąz, czerwień i terakota, gdzie terakota niestety wygląda jak spłowiała od słońca stara cegła ;(

sobota, 18 sierpnia 2012

urlopowe w międzyczasie


tu chwilka, tam chwilka, między błogim lenistwem, dobrym jedzonkiem i spacerami nad morzem powstały robaczki  ;))
i chyba stanie się tradycją -  jak nie mogłam poprzestać na paru rozgwiazdach,
tak i w tym przypadku zamiast jednej zaprzęgłam do bransoletki aż trzy ;)
schemacik zajdziecie TU

na marginesie dodam że właśnie powstaje jeszcze do kompletu naszyjnik ... ale zajmie trochę czasu i kombinacji...

wtorek, 14 sierpnia 2012

morze, nasze morze....

tu chyba wszelki mój opis jest zbędny ;))))


matka natura



wczoraj wybraliśmy się do Ogrodów Tematycznych w Dobrzycy, pogoda potraktowała nas łaskawie, skwaru nie było, żabami nie rzucało - akurat na błąkanie się po ogrodowych zakamarkach...
a zakamarków było sporo, mnie udało upolować się trochę motylków.....











nie mogłam się oprzeć ;)
nazwa bloga jednak do czegoś obliguje ;)
przedstawiam nową znajomą -wiedźmolinę



więcej nie pokażę ;) może ten drobny fragment wzbudzi waszą ciekawość i zmobilizuje do odwiedzenia tego niesamowitego miejsca.



poniedziałek, 13 sierpnia 2012

fifraczek



powstawał dooobrą chwilę: zaczęłam układać pod koniec warsztatów w drzeniowie, potem zrolowany w torbie podróżnej pojechał ze mną do katowic, tam odsapnął i pojechaliśmy do tych, a raczej pod tychy do asi-appolinar, tam nastąpił finał. teraz mogę go pokazać

pragnę też PODZIĘKOWAĆ: dorocie z kreatywnie za użyczenie pracowni, lidce za korektę szablonu oraz appolinar za miejsce do finiszu i miłą atmosferę ostatnich dni

niedziela, 12 sierpnia 2012

zachód słońca...


w sobotę rano (10ta), z przebojami...bo autobus po drodze nawalił (spędziłam 15h w autokarze)...dotarłam nad morze do Tobatki
trochę odsypiałam, trochę marudziłam...ale wieczorem musiałam przywitać się z morzem...
to mój pierwszy zachód słońca nad bałtykiem...

niedziela, 5 sierpnia 2012

co wy wiecie o upałach.....


wszyscy narzekają na upały, a tu garstka zafilcowanych kobitek, zakasała rękawki, koszulki :) i w parnej pogodzie, deszczu
i skwarze, układały, ficowały, układały, filcowały, gniotły, pocierały i z tego powstały ... nasze torebusie :)))))
więcej zdjęć i informacji jak wrócę z URLOPU (taaak mam to szczęście),
więc przez najbliższe dwa tydodnie posty będą bardziej sporadyczne i bardziej chaotyczne...

wtorek, 31 lipca 2012

szybciutko


była chwila przerwy w pracy, bez schematu, tak na czuja ;)))
fotka też wyszła miernie, kolczyki wyglądają dużo lepiej w realu,
jak będzie chwilka postaram się poprawić
a teraz lete dalej ;)

wymieniłam foty, mam nadzieję że teraz lepiej widać,
koraliki silver lined gray, koralik w środku łezka przejrzysta, fasetowana, bez rainbow, miała dziurkę do powieszenia dlatego ją tak dziko oplotłam.

poniedziałek, 30 lipca 2012

pauza


uff, cały weekend przesiedziałam przed kompem robiąc projekty (skład katalogu),
by nie zgubić oczek, czasem trzeba robić przerwę - a w przerwie powstał ... kolejny przybornik
w środku duża pucha, w rękawki również można coś włożyć,
kolor najbardziej zbliżony do tego na fragmencie z zamkiem

piątek, 27 lipca 2012

i koniec inwazji



nie mogłam się doczekać skończenia ;)
więc szybciutko skończyłam,
a skoro nie ma mniejszych koralików, trzeba zmienić kombinację ;)
zamiast 11 dałam treasure i zrobiłam jeden rządek mniej - wyszła mała gwiazdka do zapięcia, a że jak pisałam
w komentarzu nie mam nic innego poza kółeczkami więc efekt jak widać, dziś będę nosić i testować czy ta kombinacja zda egzamin

ujarzmiona inwazja


rozgwiazdki górą ;)
atakują wszystkie (no może nie wszystkie) blogi,
do mnie też dotarły całą gromadką, jednak by się nie panoszyły zostały okiełznane
i teraz będą pełnić rolę bransoletki, muszę wymyślić jeszcze zapięcie,
i tu muszę jednak przyznać Poochatce rację - szkoda że nie ma mniejszych koralików ;)))

środa, 25 lipca 2012

Pod dachem



ostatnio było między dachem a stresem ... teraz już sprawa dachu zakończona ...
a że stresu było mniej, więc wyplatanie szło troszkę dłużej, ale oto jest ...
przedstawiam wam komplet wachlarzykowy w nowej odsłonie kolorystycznej,
celowo nie ujednolicałam zdjęć, lepiej widać że koraliki zmieniają się wraz ze zmianą światła.



zostało trochę koralików, więc powstał komplecik mini - kolczyki i wachlarzyk na szyję (na czarnym tle w lewym dolnym rogu)

wtorek, 24 lipca 2012

Trening...


dobrą chwilkę mnie nie było - doba skurczyła mi się ostatnio okrutnie - ale prząśniczych prac starałam się nie zaniedbywać ;)

skąd w tytule trening?
 bo za półtora tygodnia wybieram się na warsztaty plenerowe "filcem malowane" a że dawno nie filcowałam na mokro... przecież nie mogę dać plamy ;)))


przedstawiam paputki treningowe, wersja letnia...bo nie nawaliłam fury czesanki (osobiście nie przepadam za kapciami grubo filcowanymi-są zbyt walonkowe dla mnie), podeszwa zabezpieczona warstwą latexu.

środa, 4 lipca 2012

sama nie wiem....


 jaki dać tytuł tego posta...
po powrocie do domu zobaczyłam przesyłkę od Frasi - rozpakowałam a w środku ... 'mój ci on' - taki miał być tytuł
potem mój wzrok padł na drugą paczkę - przyszły ramki - to część planu na gipsiaki...




a jak już przyszły ramki to nie wytrzymałam i plan gipsiakowy został wdrożony, na razie tylko dwie sztuki
ramki 14 x12 cm (oczywiście jest to wielkość światła ramki) trochę materiału, trochę gipsu, farbek i kleju ... gotowe

zdjęcia mają trochę za dużo zieleni - ramki są w kolorze surowego drewna

jeszcze
WIELKIE PODZIĘKOWANIA dla Frasi
za przybornik, jest extra, już cały wypakowany wylądował w torebce, wreszcie mogłam się pozbyć niewygodnych, brzęczących pudełek ;)
   DZIĘKUJĘ !!!!

poniedziałek, 2 lipca 2012

między dachem a stresem


musiałam w coś ręce włożyć by nie oszaleć
i jeszcze liczyć by umysł zająć:
zaczęłam od dwóch-kolczyki,
kiedyś chodził mi po głowie pomysł koli z wachlarzy: więc najpierw trzy-że niby tak skromnie, ale było łyso ;) potem pięć-kończyło się akurat na kościach obojczykowych i ni jak nie chciało dobrze leżeć
więc cóż mamy prawie pełny naszyjnik z siedmiu wachlarzy ;)
a dach dalej nie skończony ;& może dla zdrowotności umysłu zacznę następną kolię ;))))

sobota, 30 czerwca 2012

nowy porządek



jak widać paverpol dobry na wszystko!!!

bierzemy bluzę dziecięcą, jakieś pudełko-w tym przypadku po starych dyskietkach, odcięte butelki po piwie ;) wrzucamy do paverpola, miszamy, miszamy (ostatnio lubię to słówko)
i otrzymujemy przybornik!!!

wreszcie nic się nie wala po stole ;)