wtorek, 31 stycznia 2012
niedzielny wieczór
z powodu braku światła i sklerozy własnej, wklejam dopiero dziś
kolejne moje zauroczenie: łączenie koralików oliwkowych z niebiesko-zielonymi do niebieskich
niedziela, 29 stycznia 2012
środa, 18 stycznia 2012
historię drucianą czas opowiedzieć...
... wszystko zaczęło się od poszukiwania kolejnego pomysłu na szal, potem była burza szarych komórek i przez skojarzenia kolejnych skojarzeń zachciało mi się czegoś filcowo-lekkiego...
kolejnym kroczkiem było poznanie Frasi (duży ukłon za wszystkie helpy), pokazała mi wzór na druty banalnie prosty i w swej prostocie niebanalnie urokliwy.
tu muszę dodać notatkę dla wszystkich ganiaczy praw autorskich - wzór ten nożna zaczerpnąć u wujka google, na dziesiątkach blogów traktujących o drutach i setkach opracowań dla dziergaczy, więc odpuszczę sobie linkowania.
również dzięki Frasi zakupiłam piękną wełnę - falklanda, ręcznie farbowaną i przędzoną (http://fouzune.blogspot.com/).
no i pojawiły się obawy ... dawno nie robiłam na drutach ... jakie druty dobrać ... a jak mi nie wyjdzie ...
więc wybrałam inną drogę - postanowiłam zrobić parę próbek na różnych drutach i tak powstały druty grubasy (16mm), które zamieszczałam jeszcze w starym roku, do nich dołączyły cieńsze (12mm) a potem kolejne (9mm)
poniżej, to co mi wyszło: od lewej, próbka, zblokowana próbka, próbki z drutami 9mm
gdzieś wyszperałam wełniane kwiatki, które kiedyś miały być szalem, i powstawało więcej próbek,
poniżej próbka, próbka zblokowana z drutami 12mm no i kwiatki
po złożeniu wszystkich kawałków wyszło ...
a po dodaniu czesanki efekt końcowy jest taki ...
ufff, trochę czasu mi to zajęło, bo chusto-szal ma ok 250 x 75cm.
na tym historię czas zakończyć.
piątek, 13 stycznia 2012
pierwsze paverpole za płoty
nie wytrzymałam
i musiałam popełnić
wisior z kamienia oprawiony jedwabiem
na dredzie czesankowym
a to ... hmmm ...
no oczywiście
misa ;)))
formowana z luźno zafilcowanej czesanki
i włóczki
poniedziałek, 9 stycznia 2012
drobne rozliczenie weekendowego lenia
było chwil kilka i udało mi się uzbroić niedawno skończony komplet
resztę weekendu spędziłam na dźganiu lenia drewnianymi pikami (ponoć druty się nazywają)
jednak efekty pokaże gdy historia będzie bliżej końca ;)
sobota, 7 stycznia 2012
środa, 4 stycznia 2012
ciasteczka gliniane
Subskrybuj:
Posty (Atom)