wtorek, 29 maja 2012

zaległe nowości



tak więc końca miłe początki...
po lewej tak jak obiecałam prace z poprzedniego tygodnia, wykonane z gliny, już po wypaleniu na biskwit, kobitki zdecydowały na razie nie szkliwić... może zmienią decyzję. jak widać poniżej po lewej, jeden aniołek nie wytrzymał piecowego żaru
i musiał zostać zabandażowany na pawerpolowo (z ściślej pawertexowo-cóż wszystkiego trzeba w życiu spróbować), obok aniołka serduszka już z nowo-nocnego wypustu.
no i oczywiści po prawej moje natchnione, niestrudzone pracusie

tak się prezentują nowe gotowe rzeczy, oczywiście tylko część, gdyż prac było dużo więcej.
jak widać jeden słonecznik nie przetrzymał niecierpliwego wyciągania z formy ;) ale otrzymał drugą szansę w objęciach powertexu, do tego całe mnóstwo serduszek, różyczek, kwiatków, listków
no i nieśmiertelnych aniołków.
a w tak zwanym miedzy-czasie udało mi się zrobić coś na kształt świecznika do gruuubej świecy, jednak w ferworze robienia zdjęć świeca gdzieś znikła (a wcale nie było ciemno)

wtorek, 22 maja 2012

warsztaciątka

nie bardzo da się to nazwać warsztatami, więc niech będą warsztaciątka, bo zostałam mianowana naczelnym instruktorem ;)
a wpadły dwie znajome, craftowo się nie udzielające, ale zachciało im się rączki ubrudzić i nerwy do świata ostudzić. i tak mieszały, tak taplały, a przy tym serdecznie się chichrały i zalewały i znów mieszały i cała ferajnę aniołków utworzyły, dwa stadka motyli i mnóstwo drobiazgów. dziś pokaże tylko rzeczy wykonane przeze mnie, gdyż kobitki musiały zostawić niedoschnięte prace z gipsu i gliny - może się uda i skończą w weekend - wtedy pokaże je również.
winogron i twarz wykonane z gipsu, maczek z gliny, oszkliwiony
juta utwardzana paverpolem

poniedziałek, 21 maja 2012

sznureczku wij się, wij...



no i się zawiło, zawinęło, pozawijało, zaplątało... moje pierwsze sutaszowe cudeńko







Asieńko ;) wiesz że będę miała milion pytań do...   ;)))

niedziela, 20 maja 2012

zakręćmy materiałem...



hmmm, ostatnio na prezent robiłam róże z pasa filcowanej czesanki, pomysł był zaczerpnięty od Gerti
a to z kolei uruchomiło lawinę skojarzeń... skoro raz mogę zakręcić materiałem to czemu nie więcej ;) no i zakręciłam o 360 stopni, dodałam kulki ceramiczne (sama se upiekłam ;)))
i wyszedł naszyjnik i bransoletka.


zajawek


z tego co zauważyłam dokonywanie zmian na dodatkowych stronach nie daje informacji miłym obserwującym, więc by dać cynk że w zakładce paverpol coś przybyło będę sobie zajawkować

czwartek, 3 maja 2012

a kysz wredny kłółiku



chyba najwyższa pora przepędzić tego czerwonookiego kóliczora







zaklinanie rozpoczniemy od czerwonych koralików
zaklinałam się że kulek oplatać nie będę, ale cóż do tego naszyjnika nie pasowało nic innego, jednakże na kolczyki już nie starczyło mi samozaparcia











jakiś czas potem powstał komplecik z koralików toho frosted gold lined, zostałam nimi oczarowana, szkoda że można dostać tylko cztery kolory.










i na deser coś pieczonego ;) ciasteczka gliniane troszkę mi się przejadły, więc dla odmiany coś NA ciasteczka.
Trochę mnie irytowało że misa na skrajach nie ma szkliwa, ale co tam, jest przez to jedyna w swoim rodzaju ;))