pierwsze razy???? bo mnie się spodobało ;)))
jednak czasu mam maluśko :(((( wysłano mnie do szkoły i kazano się uczyć, a szare komórki w tym wieku leeeniweee już są...
a czas - figlarek nie chce zwolnić ;(((
PRZEPRASZAM
zaangażowanie - zainteresowanych, że nie wypisuję komentarzy na waszych blogach, ale czasu starcza na pooglądanie obrazków, wstyd się przyznać że nawet nie czytam wszystkiego ;(((((((
och, narzekalsko się zrobiło, może wrócę do radości pierwszych razów... tym razem kręcimy papierki. czynność łatwa, miła i przyjemna, a co najważniejsze daje się połączyć z nauką: rączki swoje a głowa swoje ;)))
pewnie znacie tę metodę, dla niewtajemniczonych podpowiem że jest to
No nie wierzę! Jednak żyjesz! :)
OdpowiedzUsuńPierwsze razy są fajne, ale fajniejsze kolejne :)
Mnie tydzień temu natchnęło na quilling (jak to było - wielkie umysły myślą podobnie :) ), ale za diabła nie mogłam znaleźć mojego pudełka z gadżetami do niego (paski, podkładki, igła do skręcania). Wiem, że można i bez tego, ale tak się zmęczyłam i zdrażniłam tym bezowocnym szukaniem, że mi nastrój prysł... :) Dobrze, że Tobie nie :)
ano, żyję - nie łatwo się mnie pozbyć ;) jednak od tego zakuwania zwoje mózgowe się prostują ;((( dobrze że paseczki się rolują ;))) mam równowagę ;)
UsuńWitaj, pierwsze razy zawsze są mh..... jakie są , ale następne to już wciągają na dobre. Na początek pięknie skręciłaś jajeczka-pisanki. Pozdrawiam i zapraszam do swojego bloga, dowiesz się co ja skręcam
OdpowiedzUsuńojć, na twoim blogu to już wyższa szkoła jazdy na kółkach ;)) ja dopiero zaczynam się rozkręcać w tym zakręcaniu ;)))
Usuńdziękuje za zwrócenie uwagi na moje skrętki ;) mam nadzieję że inne prace też nie będą gorsze ;)
pozdrawiam