środa, 26 grudnia 2012
był sobie szaliczek...
poproszono mnie bym zrobiła szaliczek
w jasnych kolorach, nie miał być stanowczy, miał być delikatny troszkę dystyngowany - miał zostać prezentem dla starszej pani.
trochę miałam pietra, że mi nie wyjdzie, ciężko było się przestawić z ciężkich czerni
i czerwieni na biele
ale chyba się udało: wyszedł w złamanej bieli z dodatkami w beżach, delikatnych brązach
jednak chyba najważniejsze, szalik jest już u miłej pani i doniesiono mi że się podobał ;) ufff...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Delikatny jak bita śmietana z rodzynkami.
OdpowiedzUsuńDobrze, że napisałaś, że już jest u nowej właścicielki - już byłam gotowa podejrzewać, że w święta filcowałaś ;)
piękne porównanie ;)))) w święta nic nie robiłam, poza nakrywaniem do stołu i sprawianiem rybek na świąteczny stół ;)
UsuńNo bo zdolna baba jesteś i z każdym wyzwaniem dasz sobie radę. Sehr gut :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) mam nadzieję że mi tak zostanie ;)))
Usuńbardzo łądny szaliczek-nie jestem absolutnie zdziwiona,że się podoba...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Dziękuję Dianko ;)))))
UsuńŚliczny jest ten szalik - wyszedł chyba dokładnie taki jak miał być, delikatny i nieco dystyngowany :).
OdpowiedzUsuńBardzo się starałam, wiek obdarowanej obligował do pewnych poczynań, ale kiedy opowiedziano mi troszkę o starszej pani - moje ręce same wiedziały co robić ;))))
Usuńcóż dodać po prostu strzał w dziesiątkę!
OdpowiedzUsuńDziękuję Malwinko ;) choć trochę obaw było, to jednak cieszę się że ten podarek był trafiony ;)
Usuń