piątek, 13 stycznia 2012

pierwsze paverpole za płoty



nie wytrzymałam
i musiałam popełnić

wisior z kamienia oprawiony jedwabiem
na dredzie czesankowym


a to ... hmmm ...
no oczywiście

  misa    ;)))


formowana z luźno zafilcowanej czesanki
i włóczki

8 komentarzy:

  1. Intrygująco wyglądają zwłaszcza po telefonicznym wstępie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak się spotkamy, dam ci podotykać ;)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. To paverpolem też się bawisz???
    Ta misa wygląda niesamowicie! Gdybym na Festiwalu w Poznaniu nie macała paverpolowych prac to trudno byłoby mi sobie wyobrazić jak to się kupy trzyma :)). Ciekawe jakim pomysłem zaskoczysz następnym razem :)).

    OdpowiedzUsuń
  4. pewnie coś wykombinuje ;)))) ale najpierw wypadałoby skończyć przynajmniej jeden rozdział z drutami ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachorowałam na paverpol po Festiwalu właśnie.Bardzo mi się te prace podobają.

    OdpowiedzUsuń
  6. skoro zachorowałaś, trzeba kupić lekarstwo i koniecznie rozpocząć leczenie ;)))) ale ostrzegam!!! lekarstwo uzależnia ;))))

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie tego się obawiałam ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta misa jest odlotowa, świetna...
    A lekarstwo uzależnia potwierdzam!!!!

    OdpowiedzUsuń