skoro w poprzednim poście powitałam (chyba zbyt mocne słowo-ale niech już zostanie) zimę,
w tym poście ostatnie fotki z pięknej jesienie,
zdjęcia zrobione w zeszłym tygodniu, kiedy to gościła u mnie asia-appolinar,
to był dość intensywny weekend: był atak na miasto, filcowanie fifraczka (u mnie jedna fotka, u asi znajdziecie ich więcej ;) i spaaaacer: udało nam się podejrzeć pająka,
co nić babią rozciąga,
i grzybka ostatniego, choć trującego,
maki polne, jeszcze lekkie i frywolne,
a motylki?
motylki złapać się w kadr nie dały, w promykach słońca szybko odleciały,
i tylko nostalgia za jesienią została.
ależ mnie poniosło - dość tych nostalgii ;)
dodam tylko że w tak zwanym międzyczasie kiedy to asia ustawiała do pionu swoje filcaki ;) z mojego popełnienia powstał szal, wykonany na czerwonym silku i czesanki w przeróżnych odcieniach czerwieni z odrobiną fioletów i żółtości.
długi na 180cm szeroki między 46 a 50cm.





