... wszystko zaczęło się od poszukiwania kolejnego pomysłu na szal, potem była burza szarych komórek i przez skojarzenia kolejnych skojarzeń zachciało mi się czegoś filcowo-lekkiego...
kolejnym kroczkiem było poznanie Frasi (duży ukłon za wszystkie helpy), pokazała mi wzór na druty banalnie prosty i w swej prostocie niebanalnie urokliwy.
tu muszę dodać notatkę dla wszystkich ganiaczy praw autorskich - wzór ten nożna zaczerpnąć u wujka google, na dziesiątkach blogów traktujących o drutach i setkach opracowań dla dziergaczy, więc odpuszczę sobie linkowania.
również dzięki Frasi zakupiłam piękną wełnę - falklanda, ręcznie farbowaną i przędzoną (http://fouzune.blogspot.com/).
no i pojawiły się obawy ... dawno nie robiłam na drutach ... jakie druty dobrać ... a jak mi nie wyjdzie ...
więc wybrałam inną drogę - postanowiłam zrobić parę próbek na różnych drutach i tak powstały druty grubasy (16mm), które zamieszczałam jeszcze w starym roku, do nich dołączyły cieńsze (12mm) a potem kolejne (9mm)
poniżej, to co mi wyszło: od lewej, próbka, zblokowana próbka, próbki z drutami 9mm
gdzieś wyszperałam wełniane kwiatki, które kiedyś miały być szalem, i powstawało więcej próbek,
poniżej próbka, próbka zblokowana z drutami 12mm no i kwiatki
po złożeniu wszystkich kawałków wyszło ...
a po dodaniu czesanki efekt końcowy jest taki ...
ufff, trochę czasu mi to zajęło, bo chusto-szal ma ok 250 x 75cm.
na tym historię czas zakończyć.
..... No dobra, szczękę z podłogi zebrałam to mogę pisać ;).
OdpowiedzUsuńSzal wyszedł rewelacyjnie!!! Jakoś nie mogłam sobie wyobrazić tego co zamierzałaś zrobić, ale efekt końcowy mnie zachwycił! Jak na mój gust "dziurawy" jest w sam raz :). No i świetny pomysł z tymi kwiatkami!
Patrzę i brakuje mi słów - a to mi się naprawdę rzadko zdarza ;). Już się nie mogę doczekać kolejnego, z falklanda.
A tak w kwestii wyjaśnienia, to tego falklanda nie uprzędła e-welenka, tylko Sabina z bloga http://fouzune.blogspot.com/ :))
dziękuję - ładujesz moje bateryjki ;)))
OdpowiedzUsuńmyślę że przed falklandem powstanie jeszcze jeden dziurawiec - mam całą furę wełny na skarpetki ;)))
a błąd już poprawiłam
Eeeeeeeee, faaaaaaaajne to Ci! :) Fajne wyszło :) Dziurawiec :) Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńA ja pomalutku (szaleństwo końca semestru nie nastraja robótkowo) dłubię chustę dla mamy.. Mówiłam, że znając mnie do Dnia Matki może skończę, heheh :)
Dla mnie REWELACJA... niesamowity efekt...
OdpowiedzUsuńDziękuje za udział w moim candy
dziękuję ;))) miło wiedzieć ze godziny spędzone nad robótką nie poszły na marne ;)
OdpowiedzUsuń