udało się wygrać wyścig z czasem,
po pierwszym entuzjastycznym dniu, musiałam trochę zwolnić z robieniem, trzeba przecież chodzić do pracy.
ale sześć dni w zupełności wystarczyło by udziergać tę chustę, wzór jest tak wdzięczny że praktycznie robi się sam.
z malucha który widzieliście na początku, po skończeniu i sformatowaniu powstał niezły gabaryt (lub mnie się wydaje wielka ;) )
chusta ma po krótszych bokach 140 cm, a po dłuższym ponad 2m.
teraz mieszka już u nowej właścicielki, przez którą zostałam wyściskana za prezent, więc chyba się podobał ;)))))
Serdecznie pozdrawiam, dziękuję za odwiedziny i pozostawione słówko ;)